czwartek, 26 września 2013

Camilla Lackberg - Fabrykantka aniołków

Camilla Lackberg - Fabrykantka aniołków



Długo oczekiwałam na wyjazd do Polski. Powody były dwa - odwiedziny mojej kochanej i szalonej rodzinki, oraz wizyta w księgarni. Miałam nieokreśloną listę zakupów, jedyną książką jaką bardzo chciałam mieć była "Fabrykantka aniołków" Camilli Lackberg. 

Dlaczego właśnie ta a nie inna powieść zaprzątała moje myśli? Odpowiedź będzie bardzo banalna - uwielbiam serie o Erice Falck i już. 

Kupując książkę i zasiadając do jej lektury wiedziałam czego mogę się spodziewać. Troszkę zagadek, trochę miłości, ale tej lekkiej, przyjemnej i na całe szczęście w niewielkiej dawce serwowanej, odrobinę humoru no i oczywiście niewyjaśnione morderstwo (choć może lepiej napisać próbę zabójstwa?).

"Fabrykantka aniołków" wiąże ze sobą kilka historii, które w ostatecznym rozrachunku pięknie się ze sobą łączą i tworzą interesującą spójną całość.

Wyspa Valo niedaleko Fjallbacki owiana jest mroczną tajemnicą. Rodzina Elvanderów prowadząca szkołę dla chłopców z bogatych domów, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Wygląda to tak jakby w trakcie Wielkanocnego obiadu wszyscy wstali od stołu i wyszli. Jedyną osobą, która pozostaje jest roczna Ebba, najmłodsza córka Runnego Elvandera i jego drugiej żony Inez. 

Przez prawie trzydzieści lat zagadka z Valo nie zostaje rozwikłana. Wszystko zmienia się kiedy Ebba (dorosła już kobieta) wraz z mężem Martenem powraca na wyspę. Pragną oni wyremontować dom, nie wiedzą jednak, że ta decyzja sprowadzi na nich śmiertelne niebezpieczeństwo.

To właśnie w tym momencie zaczyna się rozwijać cała fabuła powieści. Nie będę Wam opisywać co Ebba i Marten odkryli podczas remontu, gdzie w tym wszystkim jest Erica oraz kim była fabrykantka aniołków. 

"Obudził ją odgłos otwierania ciężkich drzwi. Była kompletnie
zdezorientowana. Zmrużyła oczy, patrzyła na wpadające przez
szczelinę światło. Gdzie jest?"

"Od zimnej, chropowatej podłogi drętwiały jej palce.
Podrapała sobie kolana. Wreszcie na coś trafiła, chyba na tkaninę.
Drgnęła, gdy poczuła, że dotyka ciała. Człowiek. Zamknięte oczy.
Nie wyczuła oddechu, ale ciało było ciepłe."

Mogę Wam jedynie polecić tę książkę z czystym sumieniem.

A co piszą w Internecie:
Wielkanoc 1974. Z Valö, małej wyspy w pobliżu Fjällbacki, znika bez śladu rodzina. Na pięknie nakrytym świątecznym stole zostaje obiad wielkanocny, ale w domu nie ma nikogo, znikają wszyscy z wyjątkiem rocznej córeczki Ebby.
Po latach Ebba wraca na wyspę jako dorosła kobieta. W rodzinnych stronach pragnie wraz z mężem otrząsnąć się po śmierci malutkiego synka. Postanawiają wyremontować i otworzyć dla gości stary ośrodek kolonijny, którym wiele lat temu zarządzał surowy ojciec Ebby.
Wkrótce po rozpoczęciu prac remontowych oboje omal nie giną w tajemniczym pożarze. . .{wycięłam}.  Do akcji wkracza Patrik Hedström. Czy zdoła wyjaśnić zagadkę z przeszłości?

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...